This time, this place.

niedziela, 11 grudnia 2011


Cześć wszystkim! Ostatnio nie miałam pomysłu na napisanie notki. Ba, nawet nie odpowiedziałam na niektóre z Waszych komentarzy - za co przepraszam i jednocześnie dziękuje! Każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny; nie ważne czy jest on długi czy też nie. Ktoś czyta moje pierdoły, a to przynosi uśmiech na moją twarz. Na wszystkie odpowiem znacznie później, bo chcę napisać post i uciec na chwilę do lekcji, a potem pod prysznic. 

Ostatnio w szkole zajmowaliśmy się tematem o stereotypach. Oceniamy ludzi, nie znając ani ich ani ich sytuacji. Przyznam, że to mądre nie jest, jednakże z drugiej strony - czy szufladkowanie nie jest w naszej naturze? Wydaje mi się, że właśnie tak jest. Pomimo iż nie chcemy oceniać ludzi nie znając ich, to jednak to robimy. Patrzymy na nich i w głowie przydzielamy im odpowiednią łatkę. Nie wydaje mi się, żeby to było czymś złym POD WARUNKIEM, że poznamy tę osobę i będziemy w stanie zmienić o nich zdanie. To jest właśnie ważne. Poznanie drugiego człowieka i zastanowienie się, czy faktycznie dobrze go otagowaliśmy. Nie zawsze mamy rację i nie zawsze trafnie oceniamy drugą osobę przez samą obserwację. Ważna jest rozmowa z drugim człowiekiem. 

Sama nie raz oceniam ludzi bez poznania ich oraz ich sytuacji. Mówię tutaj głównie o bezdomnych, których niestety jest wielu na brytyjskich ulicach. Ostatnio, kiedy wracałam z miasta, musiałam wstąpić do pobliskiego sklepu i zakupić kilka produktów do ciasta dla mamy (szkoda tylko, że ciasto jej nie wyszło!). Wcześniej podeszłam do bankomatu i wyjęłam z niego pieniądze. Nieopodal siedzieli dwaj bezdomni. Głupio byłoby powiedzieć, że nie posiada się żadnych pieniędzy przy sobie, tudzież tzw. "change". Jeden z nich poprosił mnie o pieniądze dla jego kolegi. Na mojej buzi wymalował się grymas, ale ten kontynuował niewzruszony. Powiedział, że niedługo są święta, a jego przyjaciel spędzi je sam, głodny, bo do żadnego przytułku go nie wpuszczą. Ile jest w tym prawdy a ile kłamstwa - nie mam pojęcia. Wyjęłam drobne z portfela i dałam je bezdomnemu. Co z nimi zrobi to zrobi, dla mnie liczyło się jego szczere "thank you so much". Obdarzyłam go ciepłym uśmiechem i poszłam do owego sklepu. Poczułam na sercu taką.. Dziwną lekkość. Zrobiłam coś dobrego dla drugiego człowieka. Czy on wyda te pieniądze na alkohol czy na coś do jedzenia - jego sprawa. Ważne, że cokolwiek kupi, będzie szczęśliwy. Zaskakuje mnie to, jak bezdomni ludzie potrafią być blisko siebie. Pieniądze dałam do ręki jednemu, a ten oddał je drugiemu i nie wziął ani grosza. Widać wiedzie mu się nieco lepiej niż koledze. Żałuję, że ludzie w XXI wieku nie potrafią  być tacy bezinteresowni, szczerzy i lojalni. Ciężko o takiego przyjaciela, a może to ja mam takiego pecha co do ludzi? 

Następnego dnia sytuacja się powtórzyła. Przy tym samym bankomacie teraz siedział inny bezdomny. Ludzie go omijali szerokim łukiem, nie słuchając co takiego mówi. Ubytki w uzębieniu, brudne i podarte ubrania, brudna czapka naciągnięta na głowę i przemoczony koc lub śpiwór. Owijał się nim jak tylko mógł, bo na dworze panowała ulewa, a porywisty chłodny wiatr tylko pogarszał sprawę. Mężczyzna zapytał się mnie, czy mam "any change?", a ja pokiwałam głową i odpowiedziałam, że nie za bardzo. Kłamałam, bo miałam drobne w portfelu. Znowu się zawahałam, a wszystko przez stereotyp siedzący w mojej głowie: brudas, bezrobotny leń... Do jakiegoś czasu właśnie takie miałam zdanie o bezdomnych. Nie powinnam ich oceniać, bo wiem, że wielu z nich zostało wyrzuconych z domu opieki, z przytułków bądź ze swoich własnych domów. Przypomniały mi się słowa z dnia wczorajszego "niedługo święta..", więc podeszłam i wcisnęłam mu do ręki kilka drobnych. Dodałam, że to nie za dużo, na co on cicho się zaśmiał i powiedział, że każda pomoc jest dla niego ekstremalnie ważna i cieszy się, że tak młoda osoba jak ja chciała mu pomóc. Ludzie w UK potrafią być okrutni, nie raz i nie dwa widziałam na ulicy pobitego bezdomnego. Szczerze wątpię, że próbował wyrządzić komukolwiek krzywdę, bo tacy boją się policji jak ognia, więc to logiczne że nie chcieli się wpakować w tarapaty. Młodzież, bądź tzw "gangstars", żeby się popisać zaczynają się do kogo popadnie. Przez to chcą pokazać jacy są "fajni", bo nikt im nie podskoczy, nikogo się nie boją. 

Przez powyższe słowa chcę Wam po prostu powiedzieć, że nie zawsze osoba bezdomna to podgatunek człowieka, margines społeczny. Nie. Kto wie gdzie poniektórzy z nas znajdą się za 10 lat? Albo i szybciej? Los to taka zabawna rzecz, która uwielbia płatać nam figle. Kto wie czy to właśnie nie ty albo ja będziemy prosić o kilka drobniaków na suchą bułkę? Nie przechodźmy obojętnie obok tych potrzebujących. Pomóżmy im, dając chociaż marne 50gr. To niewiele i możliwe, że w sklepie nic sobie za to nie kupi, ale niech tak dwie osoby mu dadzą kilka groszy do ręki, to uzbiera sobie odpowiednią sumę i kupi coś do zjedzenia. Chociażby suchą bułkę. Dla nas to niewiele, ale dla takiej osoby to może być jeden z niewielu posiłków od dawna. Okażmy im chociaż trochę serca. Jeśli ta osoba wyda pieniądze na alkohol to co z tego? Jeśli to właśnie go uszczęśliwi, to niech kupi sobie najtańszą butelkę jabola bądź puszkę piwa. Pamiętajcie, że dobry uczynek będzie wpisany na nasze konto i kiedy przyjdzie do ostatniego rozliczenia z Bogiem, On weźmie wszystko pod uwagę. Codziennie grzeszymy, czasami nawet o tym nie wiedząc, więc miejmy kilka dobrych uczynków w zanadrzu.

I jak już jesteśmy przy temacie jedzenia, bezdomnych i biednych ludzi, mam dla Was kilka  bannerów z akcjami, gdzie wystarczy kliknąć raz dziennie (wszystko jest za darmo!) i pomóc:

Play Freerice and feed the hungry
Free Rice - darmowy ryż. Całe pomaganie polega na graniu. Poświęć kilka minut, wybierz odpowiednią dla siebie kategorię i rozwiąż kilka prostych pytań. 10 poprawnych odpowiedzi to aż 100 gram ryżu dla najbardziej potrzebujących. 

christina aguilera fighting hunger
Jeśli jesteś fanem Christiny Aguilery i chcesz podążać jej śladami i pomagać innym - po prostu zrób to. $5 to wcale nie tak dużo, a może poprawić życie potrzebującego dziecka. 

Banner powyżej mówi wszystko. Kliknij i pomóż zbudować dom. Pomóż tym, którzy nie mogą znaleźć własnych 4 ścian dla siebie. 
The Hunger Site
Klikajcie codziennie i nakarmcie głodnych. Zachęcam także do wzięcia udziału w innych akcjach, które są na tej stronie. 


8 komentarze:

Agrafka pisze...

Bardzo fajny blog :)

Zapraszam do siebie na: http://agrafka123.blogspot.com/

Inna od innych pisze...

Świetny post :P
Jak to nie można jak można? :D

Wiktoria. pisze...

tez kiedys ocenialam ludzi po wygladziej, jednak przejechalam sie na tym. Zaluje, ze tak robilam, jednak zmienilam sie i jestem z tego dumna :)
wpadnij do mnie :* obserwuj, jesli Ci sie blog podoba (:

Egocentryczna pisze...

Co za zbieg okoliczności, właśnie mam przed sobą Newsweek, w którym dziś kolejny raz poruszono temat stereotypów. Stereotypy to tzw. twardy wzorzec, "określenie widzenia świata i ludzi w sposób schematyczny oraz uproszczony. Lippman dostrzegł także, że postrzeganie innych, że postrzeganie innych przez przymat sterotypów prowadzi do dyskryminacji każdej mniejszości wyróżniającej się w społeczności".

Dokończę potem, ciotka wlasnie przyszla. wybacz ;D

Inna od innych pisze...

Dlaczego niby? ;D

Unknown pisze...

Świetny blog ;)

Obserwujemy ? :)

Letasha pisze...

Ludzie bezdomni to bardzo ciężki temat do rozgryzienia, cieszę się, że go poruszyłaś.
Masz rację oceniamy ludzi po pozorach, choć ich nie znamy. Sama często spoglądam na tzw. margines społeczeństwa i zastanawiam się co ci ludzie zrobili, że teraz muszą wyglądać tj. wyglądają, muszą żebrać. Życie nie jest łatwe, na pewno nie.
Sama kiedyś miałam okazję poznać mężczyznę, który stał się dosłownym "parobem" - czyli osobą pracującą u kogoś za jedzenie i nocleg. Niegdyś był bogaczem, miał duży dom i rodzinę, ale po śmierci żony, rozpił się, sprzedał co miał. Dlatego nie należy z góry zakładać, że ktoś jest zły, nic nie wart, bo często to środowisko wpływa na nasz rozwój; pozytywny bądź negatywny.

eaiieful pisze...

Zgodzę się z Tobą w 100%.
Jednak kiedyś pod sklepem kiedy z rodzicami pakowaliśmy zakupy do bagażnika, podszedł do nas jakiś 'biedny' człowiek i poprosił o pieniądze na jogurt. Jako, że takowy kupiliśmy, rodzice bez wahania dali w rękę mu owy jogurt, po czym ten dziękując odszedł. Kiedy już wszystko spakowaliśmy, wyjeżdżamy, patrzymy- chłop otwiera jogurt, patrzy i CAŁY wyrzuca do śmietnika. No kurcze! Właśnie od tamtego czasu rzadko wspomagam takich 'biednych' na ulicy.
Wolę pomagać wysyłając jakiegoś sms'a (choć i tak nie cała ta kwota idzie na chorych), albo klikając w Pajacyka... Mam większą pewność.
Albo jeszcze jak pod kościołem kobiety z dziećmi klęczą i proszą o pieniądze.. To nie prawda, to ich praca, większość tych pieniędzy idzie w ręce tych bogatych. Nie to, że sobie to wymyśliłam, oglądałam program telewizyjny.
Naprawdę ciekawy blog. Pozdrawiam! :)

 
Ulepek ze wszystkiego i niczego - by Templates para novo blogger